AlanisWeb

Nowa Nosowska:
http://www.youtube.com/watch?v=K97mx63aghE
Mnie się podoba, nawet bardzo Very Happy

Lubię takie smęty.

Nowej płyty Florence And The Machines - "Ceremonials", ale niestety muszę powiedzieć, że "Lungs" zdecydowanie jest lepszym albumem. Nie to, że nowa płyta jest zła, jest po prostu ok, a to za mało, bo pewnie wiecie, że druga płyta to taki sprawdzian dla artysty i wymaga się by przebiła debiut lub by artysta w jakiś sposób się rozwinął, zaskoczył czymś nowym, a w tym przypadku Florence nie do końca wyszła z tego obronną ręką. Ale singlowe utwory "What The Water Gave Me" i "Shake It Out" świetne i chyba najlepsze na całej nowej płycie.

"Biophilia" Björk też mnie rozczarowała, takie to wszystko zbyt ascetyczne, tęsknię za przebojowością i prostotą.

Ej, Radku, przecież jeszcze nie było premiery płyty Florence..:> Czyżby się piratowało?? ;-))

A Nosowska dziwna, tekstu nie kumam, jeśli ktoś chciałby mi podpowiedzieć o co kaman, to ja chętnie posłucham.

Hatsze napisał:

Ej, Radku, przecież jeszcze nie było premiery płyty Florence..:> Czyżby się piratowało?? Wink

)

Ależ płyta jest już oficjalnie udostępniona do odsłuchu w sieci Wink

Żeby nie było, ja zawsze kupuję oryginały, jeśli płyta mi się podoba

Hatsze napisał:

A Nosowska dziwna, tekstu nie kumam, jeśli ktoś chciałby mi podpowiedzieć o co kaman, to ja chętnie posłucham.

W nowym numerze "Teraz Rock" jest wywiad z Kasią Nosowską, w którym to opowiada co nieco o nowych utworach i nowej płycie i o "Nomadzie" powiedziała, że to o odrzuconej kobiecie, ale na głębszym poziomie (nie pamiętam dokładnie czy to tak ujęła, ale mniej więcej Wink

). A samo słowo "nomada" jak zapewne wiesz oznacza wędrowca, koczownika, kogoś kto nigdzie nie chce zagościć na dłużej i ja też uważam czy też odbieram ten utwór jako o odrzuceniu, z perspektywy osoby odrzuconej, niekoniecznie kobiety, że ktoś się w kimś zakochał, ale tamta osoba jest ciągle spragniona nowych wrażeń, nie chce się zatrzymać/wiązać z nikim, musi iść po prostu dalej, ale mam też drugą interpretację, która jest trochę zbyt dosłowna, że po prostu jedna strona pragnie tylko seksu i nie chce nic więcej (cyt"myjesz palce" w sensie, że umywa ręce od całej sprawy związanej z zakochaniem drugiej strony), żadnej miłości, a druga osoba jest zakochana i cierpi z tego powodu. Ja to tak odbieram, choć jak się zastanowić to pewnie ten utwór ma znacznie wiele znaczeń i niekoniecznie musi dotyczyć związku/ relacji dwojga ludzi. A nowy album "8" choć całościowo mnie nie zachwycił to jednak jest na nim kilka perełek Very Happy

Polecam posłuchać takich utworów jak bardzo optymistyczne i pełne afirmacji życia "Pa", niebanalne wyznanie miłosne w postaci utworu "Ulala", erotyczny ale zarazem ekologiczny "O lesie" czy też niezwykle smutny "Rozszczep". Jeśli ktoś oczywiście lubi Nosowską, bo jak jej nie lubi znaczy jej muzyki to i tak pewnie już nie polubi Razz

radek napisał:

Hatsze napisał:

Ej, Radku, przecież jeszcze nie było premiery płyty Florence..:> Czyżby się piratowało?? ;-))

Ależ płyta jest już oficjalnie udostępniona do odsłuchu w sieci :wink:
Żeby nie było, ja zawsze kupuję oryginały, jeśli płyta mi się podoba

Hatsze napisał:

A Nosowska dziwna, tekstu nie kumam, jeśli ktoś chciałby mi podpowiedzieć o co kaman, to ja chętnie posłucham.

W nowym numerze "Teraz Rock" jest wywiad z Kasią Nosowską, w którym to opowiada co nieco o nowych utworach i nowej płycie i o "Nomadzie" powiedziała, że to o odrzuconej kobiecie, ale na głębszym poziomie (nie pamiętam dokładnie czy to tak ujęła, ale mniej więcej :wink: ). A samo słowo "nomada" jak zapewne wiesz oznacza wędrowca, koczownika, kogoś kto nigdzie nie chce zagościć na dłużej i ja też uważam czy też odbieram ten utwór jako o odrzuceniu, z perspektywy osoby odrzuconej, niekoniecznie kobiety, że ktoś się w kimś zakochał, ale tamta osoba jest ciągle spragniona nowych wrażeń, nie chce się zatrzymać/wiązać z nikim, musi iść po prostu dalej, ale mam też drugą interpretację, która jest trochę zbyt dosłowna, że po prostu jedna strona pragnie tylko seksu i nie chce nic więcej (cyt"myjesz palce" w sensie, że umywa ręce od całej sprawy związanej z zakochaniem drugiej strony), żadnej miłości, a druga osoba jest zakochana i cierpi z tego powodu. Ja to tak odbieram, choć jak się zastanowić to pewnie ten utwór ma znacznie wiele znaczeń i niekoniecznie musi dotyczyć związku/ relacji dwojga ludzi. A nowy album "8" choć całościowo mnie nie zachwycił to jednak jest na nim kilka perełek :D Polecam posłuchać takich utworów jak bardzo optymistyczne i pełne afirmacji życia "Pa", niebanalne wyznanie miłosne w postaci utworu "Ulala", erotyczny ale zarazem ekologiczny "O lesie" czy też niezwykle smutny "Rozszczep". Jeśli ktoś oczywiście lubi Nosowską, bo jak jej nie lubi znaczy jej muzyki to i tak pewnie już nie polubi :P :wink: :P

Hehe, nie no Radku, ja z tym piraceniem to na żarty i z zazdrości, że ty już słyszałeś, a ja jeszcze nie ;-) A za interpretację Nosowskiej dziękuję, chociaż jeszcze trochę mi brakuje żeby to objąć rozumem. Strasznie dawno nie czytałam poezji.

Znalazłem jeszcze taką wypowiedź Kasi na temat "Nomady":
"chodzi o to, że bardzo często jako ludzie odbieramy sobie taką przyjemność, która wynika z tego, że na przykład przysiądziemy w jednym miejscu na dłużej, z jedną osobą zostaniemy na długo. To są rzeczy które wymagają odwagi, ale jeśli się zdecydujemy na taki krok w życiu, po prostu być, żeby się osadzić no to wtedy profity są, że tak powiem, no zupełnie wspaniałe. A piosenka z kolei opowiada o postaci, która krótko mówiąc najada się a potem ze wstydem to wszystko jakby oddaje światu z powrotem, ponieważ nie jest skłonna zatrzymać się na dłużej. Czyli jest takim wędrowcą, kimś kto się przemieszcza, czyli dlatego tytuł nomada".

Czyli bulimia jako choroba cywilizacyjna, która dotyczy nie tylko zaburzeń jedzenia, ale generalnie zaburzeń emocjonalnych polegających na niemożliwości zaangażowania się w nic na stałe? Ciekawe, ciekawe... Sama bym na to nie wpadła, bardzo odległe skojarzenie.

Teraz jak o tym myślę to przypomina mi to tematykę książki Tokarczuk "Bieguni". Tyle że tam ciągłe zmienianie miejsca i nie angażowanie się w nic było pokazane jako coś pozytywnego, dającego wolność i możliwość obiektywnego patrzenia na świat, otwierającego horyzonty.

Zakochałam się w ścieżce dźwiękowej do filmu "Drive". Stąd też w całej płycie Desire.

http://www.youtube.com/watch?v=EWcHXNq5fRk

Nie wiem czy film dobry, ale piosenka bardzo przypadła mi do gustu.

http://www.youtube.com/watch?v=dX3k_QDnzHE

Polecane przez samego Guya Sigswortha na twitterze. Bardzo ciekawe muzycznie i teledyskowo zarazem Wink

You read my mind, HIMP!

Usłyszałam to wczoraj oglądając piąty odcinek drugiej serii "How To Make It In America". Może Guy też to ogląda;D

Dobra rzecz!

Ja tam wolę oryginał:
http://youtu.be/UMPC8QJF6sI

a w ogóle mam wrażenie, że zespoły z Foster The People na czele muszą mieć straszne kompleksy, skoro wolą uprawiać gorszą wersję oryginałów, zamiast wymyślać nowe style muzyczne. Z kolei Guy, który jako producent woli "starą" elektronikę od nowej, bo mógłby ucierpieć rynkowo, gdyby zastąpili go młodzi producencji. Stąd młody zespół jeśli jest oryginalny, traktowany jest jak konkurent do zwalczania. Na szczęście nie przez wszystkich, a Internet daje więcej możliwości.

Ja się zasłuchuję w nowej płycie Kory.
Moim zdaniem jej nowa płyta "Ping Pong" jest pozycją godną uwagi. Fajne granie, w starym stylu. Szczególnie kawałek "Nie jestem biała i nie jestem czarna" i "Jak narkotyk".

A skoro to już prawie koniec roku to może jakieś muzyczne podsumowanie?
Jakie płyty i piosenki zawładnęły wami w 2011 roku najbardziej?

Kora kandyduje u mnie w kategorii obciach roku obok Hołdysa, Łony, Nergala i Wojewódzkiego

radek napisał:

A skoro to już prawie koniec roku to może jakieś muzyczne podsumowanie?
Jakie płyty i piosenki zawładnęły wami w 2011 roku najbardziej?

U mnie ten rok należał do Florence + The Machine. Najpierw w lutym dostałam w prezencie płytę "Lungs", potem Flo & Co wydała kolejny album - "Ceremonials". W warstwie muzycznej jeszcze bardziej przypadł mi on do gustu, a warstwa wizualna nawiązująca do stylu lat międzywojennych i złotych lat Hollywoodu w 100% trafiła w moje upodobania.

Florence została moją nową Boginią

Florence + The Machina "Shake it Out"
http://www.youtube.com/watch?v=WbN0nX61rIs&ob=av3e